Po krotkiej nocy (spalismy 3 godziny), zostalismy zawiezieni przez przemila mame Sergia na lotnisko i o 7 rano zlapalismy samolot do Ariki.
Arica to najdalej na polnoc wysuniete miasto w Chile, bliska granicy z Peru i pierwszy przystanek dla ludzi ktorzy udaja sie w Andy. Lot potrwal ok 3 godzin z miedzyladowanieam w Calamie.Zdziwilo mnie ze samolot byl pelny, ale w sumie ma to sens ze ludzie wola leciec 3 godziny niz spedzic prawie dobe w autobusie albo samochodzie.
Ja nie czulam sie za dobrze bo jeszcze w Santiago przeziebilam sie.Zawsze mi sie to zdarza gdy w zimie lece do cieplego kraju.Musi to byc szok dla organizmu.
Jeszcze w Santiago tato Sergia jako ze doktor kupil dla nas tabletki ktore mialy zlagodzic chorobe wysokosciowa. Podobno sciagaja plyn z mozgu (ktory jest odpowiedzialny za straszne gole glowy) i w ogole ulatwia przystosowanie sie do zmiany wysokosci. Tabletki te jednak moga sprawic ze czujesz sie troche slabo no i wlasnie to mi sie przydarzylo. Nie tylko bylam niewyspana, przeziebiona ale tez slaba po tabletkach a przed nami pierwszy dzien podrozy w Andy!!
Lotnisko w Arice jest najmniejsze jakie kiedykolwiek widzialam.To tak naprawde tylko jedna sala.Co jednak ciekawsze to gdzie sie to lotnisko znajduje.Kiedy podchodzilismy do ladowania zobaczylismy ze wokolo nie ma nic oprocz nagich gor.Rzadnych domow, drzew, doslownie niczego tylko Andy.Nigdy nie bylismy jeszcze na takim pustkowiu.
Javier, nasz przewodnik odebral nas z lotniska, wsiedlismy do terenowego minibusika (normalne samochody nie maja szans na wiekszosci Andyjskich drog) i ruszylismy w kierunku Putre, wioski gdzie mielismy spedzic 2 noce.
Jeszcze w Londynie zabukowalam wycieczke w Andy z firma ktora znalazlam w przewodniku Lonley Planet. Paranicota Expedici okazala sie malutka ale bardzo profesjonalna firma.Javier nasz przewodnik przez cale 6 dni ktore z nim spedzilismy byl naprawde uroczy.Zawsze usmiechniety, zawsze otwarty na propozycje, zawsze pomocny.Moge polecic te firme kazdemu zwlaszcza ze nie tylko organizuja oni 6 ale tez kilko lub jednodniowe wycieczki.