Ostatani dzien roku.Zamiast sniegu i mrozu na dworze ponad 30 stopni.
Spedzamy przedpoludnie zdobywajac pierwsza opalenizne w ogrodzie, czasami uciekajac przed upalem do basenu.Po poludniu jedziemy na nasza pierwsza wycieczke samochodowa do Santiago.
Sergio i jego dziewczyna Sole sa naszymi przewodnikami.Nie mamy za wiele czasu na eksplorowanie miasta.Jest Sywlester i my takze jestesmy w drodze na przyjecie.
Odbedzie sie ono u siostry Sergio, ktorej mieszkanie jest blisko centrum miasta, w ogromnym wiezowcu.Ma nam to ulatwic ogladanie ogni sztucznych o polnocy.
Ja spedzam polowe wieczoru na telefonie zyczac mojej rodzinie szczesliwego Nowego Roku poniewaz przez roznice czasu w Europie jest juz 12.
W koncu nawet tutaj wybija polnoc,2008 wlasnie sie zaczal!!!!